wziętych niemal z kosmosu zdarzeń (np. psychol przewiduje, gdzie stanie autobus zatrzymany przez policję) czy urągające zdrowemu rozsądkowi zachowania postaci (np. młodzian bierze do wozu na pustkowiu i pośród burzy faceta, który jak nic wygląda na psychola). I tak jest niemal przez cały film. Niezła muzyczka i ładnie sfotografowane krajobrazy to za mało jak na thriller. Ktoś dobrze tu powiedział, że jedynie w porównaniu z zalewem współczesnego badziewia ten film prezentuje się jako tako.
Masz rację, a tych bzdur w scenariuszu można wymienić jeszcze dużo... Dlaczego ta dziewczyna właściwie mu uwierzyła? Na piękne oczy?? Dlaczego kiedy była przywiązana, policja nie próbowała jej uwolnić, kiedy psychol siedzący za kierownicą nie patrzył? W ogóle dlaczego policja była taka niekompetentna? I w ogóle o co chodzi??
Bez sensu ;)
Film ma świetny klimat, a Hauer jako psychol wymiata. Można przymknąć oko na nielogiczności scenariusza jeśli sam film jest zrealizowany sprawnie przy użyciu naturalnych technik filmowych (bez cyfrowych ściem itp.). Nie ma idealnych filmów. Każdy ma swoje wady i zalety. Wszędzie można się dopatrzyć jakichś mankamentów. Nawet w niepodważalnych klasykach kinematografii. Ważne żeby zalety przeważały nad wadami. Tutaj oprócz tych, co wymieniliście, to takowych nie widzę. "The Hitcher" jako road thriller jest wzorem.
Dlaczego mu uwierzyła? Bo nie wyglądał na zabójcę tylko zaszczutą ofiarę. Poza tym była ufna i nieco naiwna.
Chłopak też był nieco naiwny, poza tym zmęczony podróżą i chciał jednocześnie pomóc Ryderowi, który moknął w deszczu i samemu sobie, nie chciał usnąć za kółkiem. Kiedy się zorientował kim jest Ryder było już za późno.
Dlaczego policja nie uwolniła? To chyba było powiedziane, nacisnąłby gaz, Ryder widział w lusterku co się dzieje. Przypuszczam, że czekali na snajpera i negocjatora, ale czasu było mało i trzeba było działać dlatego wysłali tam chłopaka.
Psychol śledził chłopaka i zawsze wiedział gdzie się on znajduje, dlatego był tam gdzie Halsey, ale w ukryciu. Miał samochód terenowy i mógł jeździć po pustynnych terenach oraz obserwować z bezpiecznej odległości wydarzenia.
Oczywiście masz rację, nawet największe klasyki kina mają swoje wady. Ostatecznie to chyba po prostu kwestia indywidualna, czy danemu widzowi te wady będą zakłócać oglądanie filmu, czy przymknie na nie oko.
Fakt, że policja nawet nie próbowała uwolnić tej dziewczyny, nie daje mi spokoju z dwóch powodów. Po pierwsze, były momenty, w których Ryder nie patrzył w lusterka, tylko na prosto na chłopaka. Po drugie, nigdy nie prowadziłam ciężarówki, ale wydaje mi się, że bezpośrednio za pojazdem jest "martwa strefa" i naprawdę dałoby radę tak podejść, że facet nie wiedziałby, co się za nim dzieje. Liczenie tylko na cudowny dar przekonywania młodego wydaje mi się mało rozsądne.
Ale wiem, czepiam się drobiazgów ;) Po prostu generalnie nie podszedł mi ten film, a szkoda, bo siadłam do jego oglądania pozytywnie nastawiona.
zestrzelenie helikoptera było żenujące, porwanie policjantów to był "strzał w dziesiątkę" jak chciał się oczyścić z podejrzeń :) podobnie jak zabranie broni jednego z martwych gliniarzy w areszcie panna mogła mu uwierzyć, ale żeby od razu terroryzować policmajstrów?
i chwilę później jeszcze do nich strzelać!
ktoś tu napisał, że główny bohater jest tak irytujący, że chciał aby Rudger go jak najszybciej załatwił
i coś w tym jest :D
Tak, zestrzelenie helikoptera było grubo przesadzone, z tym się zgodzę. Co do reszty: chłopak działał w panice i popełniał błędy, oczyszczenie z zarzutów poprzez porwanie policjantów i kontakt z kapitanem miało sens, ale jak wiadomo Ryder na to nie pozwolił. Jakim areszcie? Przecież podczas aresztowania Halseya przy autobusie policjant chciał go zastrzelić, a dziewczyna go ocaliła w ostatniej chwili.
jest różnica między "popełnianiem błędów w panice" a "robieniem wszystkiego tak, żeby się maksymalnie wkopać"
porywanie i w ogóle napaść na funkcjonariusza jest przestępstwem i nawet jakby go nie oskarżyli o to co zrobił Ryder to beknął by za to
siedział przecież w pace i jak zobaczył, że cela jest otworzona i wszyscy nie żyją to zabrał pukawkę i poleciał na pustynię czyli kolejny raz się pogrążył
scena przy autobusie to całkowity absurd, policjant chciał go zastrzelić przy świadkach- litości
Myślę, że on dobrze wiedział, że za to beknie, ale lepsze to niż odpowiadać za morderstwa których się nie popełniło. Kapitan dał mu słowo, że będzie potraktowany sprawiedliwie jeśli wykaże dobrą wolę. Młody działał w desperacji, a Ryder ją potęgował swoimi poczynaniami. Uciekł na pustynie bo działał w impulsie, do akcji wkraczała policja, ja nie wiem jak bym się zachował w takiej sytuacji, a na myślenie nie było czasu. Policjant chciał go kropnąć po wcześniejszej prowokacji (rzekome oplucie w nadgarstek, zastrzelenie zabójcy w samoobronie).
przecież gdyby policja zbadała ślady to wyszłoby, że to nie młody, ci na początku nawet się kapnęli po przesłuchaniu, że nie jest mordercą
jedyne racjonalne zachowanie w całym filmie głównego bohatera miało miejsce jak zadzwonił na policję i czekał w knajpie
sceny przy autobusie już nie będę więcej komentował bo to tak naiwna akcja, że mi ziemniaki w piwnicy gniją :)
Oczywiście, że się pokapowali, przecież jeden z gliniarzy wspomniał: "ten dzieciak nie jest mordercą, każdy idiota by to przyznał".
Reasumując: są luki logiczne, to jasne. W każdym filmie tego okresu można takowe wyłapać. Film się jednak broni innymi aspektami. Hauer miażdży jaja, klimat, muzyka, zdjęcia też dokładają reszty W dzisiejszych produkcjach tego typu takich motywów z gliniarzami jest w nadmiarze. Że realia leżą i kwiczą.
no Hauer jako psychopata jest rewelacyjny, zdjęcia fajne, ale co z tego jak przez cały film mi się przewija koleś, który robi wszystko, żeby trafić na krzesło albo do komory?
Jaś Fasola mniej by się pogrążył :D
autostopowicz -Rambo, mógł zniknąć po rozwaleniu tych porwanych policjantów i nikt by nie szukał dziury w całym tylko młody do gazu, nie wiadomo o co mu chodziło, taki diabelski Dżizes? :D
John Ryder vs John Rambo? Obejrzyj "Nighthawks" ze Stallone i Hauerem, to taki jakby pojedynek tych dwóch osobowości :)
Ryder chciał swojej śmierci, szukał kogoś kto go powstrzyma. Prześladowania młodego były grą, próbą charakteru.
dokładnie,ale wyszło to sztucznie, młody w konfrontacji z Ryderem prezentuje się jak wspomniany Fasola z też wspomnianym Rambo
Ale zauważ, że udawało mu się przeżyć, reszta ginęła, młody jako jedyny zdołał uniknąć czapy w aucie, wypchnął Hauera.
Również mnie ten film nie powalił. Chyba spodziewałam się czegoś lepszego po klasyce.
Tylko Rutger Hauer ratuje ten film - znakomicie zagrał psychopatę.
Chłopaka też rozumiem - w panice różne głupoty można zrobić.
Natomiast zupełnie mi zepsuły ten film efekty specjalne - zastrzelenie helikoptera, obijanie się samochodami o siebie, jakimś trafem podziurawiony samochód Jima bez drzwi nadal jechał, a te policyjne wybuchały itp.
Policjanci też nie zachowywali się bez zarzutu.
Szkoda, bo pomysł na film był świetny. To taki zmarnowany potencjał. Oczywiście, poza Rutgerem Hauerem. ;)
dokladnie tylko ten koles ratujer ten film. Reszta to idiotyzmy jak np to ze morderca rozwala policjantow zdejmuej kajdanki ,jest odporny na potracenie autem oraz celuje bezblednie malutkim pistoletem z wertepow .
Zestrzelenie helikoptera to niestety głupota (po świetnej pierwszej części filmu, w drugiej takie czysto amerykańskie efekciarskie tricki już trochę psują całość), ale porwanie gliniarzy?... Czy ktoś w tym stanie, co główny bohater nie ma prawa podjąć pochopnej, nerwowej decyzji? On nie siedzi przy komputerze z kubkiem pachnącej kawy, jest zaszczutym, ściganym przez świra i gliny strzępem nerwów.
Ogólnie film, to w swoim gatunku perełka, a ci, którzy go (oraz postać Rydera) próbują wpychać w ramy naturalizmu, realizmu, to chyba ciężkie smutasy.
Co końca filmu wierzyłem, że chłopak jest psYchiczny i mu to się uroIło WSZYSTKO W w głowie, wtedy bym dał temu filmowi 7/8. TAK JEDNAK NIE BYŁO CO SKOŃCZYŁO SIĘ NAJLEPSZA OCENĄ CZYLI 1.
A czemu odrzucasz taką ewentualność, że Ryder jest jedynie alter ego Jima? Zapraszam do dyskusji: https://www.filmweb.pl/film/Autostopowicz-1986-10454/discussion/Mam+tak%C4%85+te ori%C4%99....,3053732
Nie widzę w filmie żadnych nielogiczności-ten film jest genialny w każdym aspekcie.
oj tam piernolenie. klasyki maja to do siebie, ze bywaja nie-logiczne. Mowcie co chcecie, ale to pierwszy film gdzie bodajze na poczatku liceum zrozumialem znaczenie thillera-psychologicznego i malo sie nie posralem w gacie :D
Jak chcesz całe kino sprowadzić do odzwierciedlania rzeczywistości w skali 1:1, to raczej nie kino i nie ten film mają problem.
Młodzi wychowani na Netflixach i bez krzty polotu i wyobraźni nie są zdolni docenić fenomeny kina XX wieku. Zgadzam się w 100%, że w tym filmie nie ma żadnych nielogiczności - wręcz przeciwnie - artystyczny realizm wręcz powala.
To jest film fantastyczny (horror?) a nie thriller. Postać grana przez Holendra nie jest człowiekiem, a przynajmniej nie jest zwykłym człowiekiem.
Siedzi sobie taki Krzypur przed monitorkiem komputerka w ciepełku i z ciepłą herbatką i zaczyna swoje mundrości: a to, że nierealny, a to, że taki Krzypur zachowałby się zgoła inaczej... W jego sytuacji zapewne zgłupiałby bardziej z "dezorganizacji umysłowej" i strachu, niźli ten chłopak. Takim to nie dogodzi. Powiedzieć, że przerzućcie się na tureckie serialiki bądź "Modę na sukces" to by się obrazili...
To nawet zabawne, że o idiotyzmach scenariuszowych i zdrowym rozsądku trąbi ktoś, kto lata po forum z kolportażem spiskowej teorii dziejów wg kaczyńskich "nowych elyt"... :)